wdzięcznie

 Co z tą osławioną zmianą?

Wielu krytykuje książki Paolo Coelho i pewnie wielu krytyków kryje się z ich czytaniem :)

A ja wiem, że czasem nawet banalne cytaty okazują się mieć wpływ.


Kilka lat temu zobaczyłam proste zdanie: if you change nothing, nothing will change, co po naszemu mogłoby brzmieć na przykład jeśli nic nie zmieniasz, to nic się nie zmieni. Banał, prawda?

Przypisywane jest Einsteinowi też genialne w swojej prostocie stwierdzenie: szaleństwem jest oczekiwać innych rezultatów, gdy wciąż robisz coś tak samo. Taki przynajmniej jest sens tego, co zapamiętałam.


Te dwa zdania uderzyły mnie mocno w głowę. Zapadły gdzieś głęboko w serce i zaczęły kiełkować.

Teraz, po dwóch latach od rozpoczęcia bardzo konkretnej pracy nad sobą, doszłam do paradoksalnego momentu. Otóż porzuciłam wszystkie mądre książki rozwojowe. Zamiast absorbować wiedzę, przetrawiam ją. Wypróbowuję to, co mnie zafrapowało. Mam czas szukać najlepszych dla siebie rozwiązań. Dzięki temu, czego dowiedziałam się o pracy naszego mózgu, działam skutecznie.


Jakie są tego rezultaty?


Od półtora miesiąca dzień w dzień trenuję sobie pilates, robię interwały lub się rozciągam. Ja - osoba, która nienawidzi się pocić, męczyć, zawsze miała zwolnienie z wuefu. Użyłam bowiem fortelu wobec własnego mózgu: weszłam w postawę wdzięczności wobec tego, że mam władzę w rękach, w nogach, że mogę biegać, skakać, chodzić. To jest dla mnie ogromny dar, który otrzymałam za darmo. Chcę o niego dbać i cieszyć się nim każdego dnia. A że efektem ubocznym jest doskonałe samopoczucie, lepsza koordynacja, siła, większe do siebie zaufanie to… to mi nie przeszkadza ;)

Prowadzę także dziennik wdzięczności, który zupełnie zmienia optykę i daje mnóstwo optymizmu na co dzień. Uczy także pokory i przebaczenia. Odpuszczania.

Na mojej drodze stawały czasem osoby, trudne dla mnie osoby, do których potem żywiłam żal, nie umiałam tego zostawić. A ostatnio przyszło wewnętrzne pragnienie, by za nie podziękować. By wyrazić na głos wdzięczność, że te osoby poznałam. I że nie moje pragnienia i potrzeby są w tym najważniejsze. Wspaniałe doświadczenie.


Jeśli chciałabyś prowadzić dziennik wdzięczności, to weź zeszyt i codziennie rano i wieczorem podziękuj za co 10 rzeczy/sytuacji/osób/darów… co tylko przyjdzie Ci do głowy.


Zobaczysz, jak po tygodniu zmieni się Twoje nastawienie. Uwaga: tu się dzieją cuda :)


P.S. Wdzięczność NIE jest negowaniem rzeczywistości. Każdy z nas ma problemy. Cała tajemnica polega na tym, na czym się skupisz. To też jest świadoma praca nad myśleniem. Mózg jest automatycznie ustawiony na wyszukiwanie problemów i zagrożeń. Lubi działać na wysokich obrotach. To jednak powoduje nie tylko niepokój, ale przyczynia się istotnie do pogorszenia stanu zdrowia. Poprzez wdzięczność uspokajasz swój mózg, dajesz sobie strzał w żyłę (dopamina, oksytocyna, serotonina, endorfiny!) i na efekty nie trzeba długo czekać.




Komentarze

Popularne posty