tam, gdzie miasta mają dwie nazwy
Jedziemy na południe Polski. Na Opolszczyznę.
Czujemy, jakbyśmy wracali do domu.
Nagle przez głowę przebiega myśl: nawet rejestracja naszego samochodu nie zaczyna się już na literkę "O".
Zielone tablice z nazwami miejscowości gdzieniegdzie pomazane są czarnym spray'em. Tak, by zamalować niemieckojęzyczny odpowiednik polskiej nazwy.
Mąż zostawia mnie z dziećmi w najcudowniejszym domu w tej części Polski, a sam jedzie szusować.
Następuje tu zawsze miła wymiana prezentów.
Z mojej strony zwykle hand-made... :)
Tutaj próbowałam znikającą dziewięciołatkę. Tak dla sportu. A że wyszła bardzo ładnie, postanowiłam zrobić z niej użytek-uszytek. Czyli torba na małe zakupy.
Komentarze
Prześlij komentarz