piękne dni
Najpierw był długi weekend, który rozpoczął się już we wtorek wieczorem.
W środę rano jechaliśmy z Węgorzewa do portu w Giżycku z dość nietęgimi minami i nastrojem "co my tu w ogóle robimy?!".
W sobotę wieczór wracaliśmy zaś po pustych drogach z niejaką ulgą i uśmiechem. Wszystko udało się nadzwyczaj dobrze. Ktoś namalował dla nas piękny zachód słońca, przeczesał delikatnie chmury i położył kilka jezior wśród pagórków.
Następnie przyszły dwa dni - ja plus dwoje dzieci. Mąż za granicą.
Spędziliśmy naprawdę pięknie ten czas. Bardzo się z tego cieszę.
Mam posadzone astry piwoniowe, zakupiłam impregnat do drewna, by zrobić skrzynię na zioła.
Pierwszy raz na żaglach. Jezioro Mamry.
Mały Sternik :)
Widok z kuchni mieszkania, w którym byliśmy
Chleb żytni z siemieniem lnianym
Jaki piękny chlebuś.....
OdpowiedzUsuń