L'Amicizia
Znów siadam, żeby coś napisać, ale do głowy przychodzą mi tylko pompatyczne stwierdzenia, których pełno na blogach, i których chcę uniknąć.
Chciałam uszyć coś wyjątkowego dla Kogoś Wyjątkowego w moim życiu.
Chciałam, by była to narzuta. Bałam się pikowania dużych powierzchni i trochę się wycofałam.
Pytałam dziewczyn na forum co innego możnaby na Wyjątkowe Urodziny komuś uszyć. Pomysły były świetne, ale jednak ten lap quilt...
Zamówiłam dwa charm packs "Woodland Summer" z Mody i przystąpiłam do dzieła...
Pozszywałam po cztery kwadraty, potem cięłam je po przekątnej na połówki.
Poucinałam kremowe paski odpowiedniej szerokości i długości i układałam na podłodze, by uzyskać odpowiedni efekt... (Nie, teraz tu jest za dużo zielonego; Nie, teraz obok siebie jest to samo)
Wierzch już gotowy :)
No, prawie! Bez obramowania!
Spód kremowy (nie znalazłam odpowiedniego odcienia granatu)
Kocyk polarowy z IKEI
Wierzch (i tępe agrafki!!!)
Całość gotowa.
Hej!
Przepikowałam finalnie tylko po dużych kolorowych rombach, bo wydawało mi się, że jak zacznę pikować po każdym szwie i potem jeszcze hop-hop, to będzie za dużo.
Ale coś czuję, że następnym razem...
Lamówka zrobiona z bordowej grubej bawełny.
Jestem z siebie naprawdę dumna :)
Wnioski:
muszę zrobić sobie stolik powiększający do maszyny.
Muszę ustawić pozycję igły, bo stopka krawędziowa nie zdaje egzaminu Wiesi :)
Szycie przy użyciu bardzo starej bawełnianej nici jest samobójstwem.
Dzielna jesteś - na małej maszynie nawet lap quilt nie jest łatwo przepikować :-) A ze starą bawełnianą nicią to święta prawda...
OdpowiedzUsuń