już czas

Już czas się ujawnić.
Tak dla samej siebie.

Pod koniec listopada podjęłam ważną życiowo decyzję. Postanowiłam sama siebie poważnie potraktować i do wyznaczonego celu dążyć, a nie tylko o nim marzyć.
Po trzech miesiącach widzę ile moja głowa musiała przemyśleć spraw, by to sobie jakoś poukładać.
Wczoraj spłynęła na mnie Łaska z Wysoka i nagle poczułam, że wiatr dmie w mój żagiel. To nie to, że wiatru nie było. To sternik źle ustawił płótno.

Efektem wiatru w żaglach są dwa bochenki boskiego chleba, dwa słoiczki kremu do rąk, suszone jabłka, zupa kalafiorowa, porządek w szufladzie z przyprawami, czekoladowy budyń jaglany, nakryty na nutę włoską stół.

Bo tak. Bo chcę. Bo potrafię. Bo kocham.

Bo to ja.

Mam ukochanych przyjaciół, którzy mnie znają. Którzy dobrze mi radzą, którzy mnie chłodzą, gdy za bardzo się podpalę i nakręcają do działania, gdy spowalniam tempo. Jednak nikt nie rozsądzi mojego sumienia oprócz mnie samej. Nikt nie stanie w Prawdzie za mnie.

I ta Prawda zwróciła mi uwagę na fakt, iż mamy w kościele katolickim nowy rok. Rok Miłosierdzia. I że dla siebie także trzeba być miłosiernym.
A nie, jak co poniektórzy, niemiłosiernym.
Niemiłosiernie taplać się w błocie przeszłości.
Rozsądzać rzeczy dawno minione.
Obracać w myślach po tysiąckroć zdarzenia, które przyprawiły o taki stres, który przekracza wszelkie światowe normy i wyrywa się z człowieka dzikim wrzaskiem nie znajdując innego ujścia.
Porównywać wszystko ze wszystkim. 
Każdego z każdym.
Siebie z każdym i każdego ze sobą.
Wszystko to rujnuje moją psychikę.
Z tą zwichniętą Psyche nie da się pójść naprzód.
A kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda...
(ten nic nie zrobi i tylko się wywróci w błoto).

Wstaję zatem, otrzepuję bryłki ziemi z rąk i ubrań. Uśmiecham się i wystawiam buzię do słońca przymykając powieki. 

Dziś jest ten dzień, w którym czuję, że znalazłam upragniony Złoty Środek.
Wiem, że za tydzień mogę być w zupełnie innym miejscu tej sinusoidy.
Dziękuję jednak za to, że dziś jest właśnie tak, jak jest.

To moja własna iluzja.

To moja własna bajka.

Mam wrażenie, że dopiero dziś zaczęłam pisać ją tak świadomie, jak nigdy przedtem.

Dziękuję.





Komentarze

Popularne posty